Alternatywa patentów na leki

From Partiapiratow

Contents

Alternatywa patentów na leki

Patenty na leki szkodzą

Patenty na leki sprawiają, że setki tysięcy ludzi w biedniejszych krajach nie mogą sobie pozwolić na kupno lekarstw, które potrzebują mimo, że leki istnieją i są w stanie uratować im życie. Patenty na leki skrzywiają sposób w jaki są używane środki idące na badania leków, ponieważ bardziej się opłaca łagodzić choroby krajów dobrobytu, niż uzdrawiać biedotę z malarii. Patenty na leki sprawiają, że koszty lekarstw w budżecie służby zdrowia stały się bękartem, który bezlitośnie rośnie z roku na rok i nad którym politycy nie mają żadnej władzy.

Czy patenty na leki są potrzebne?

Pomimo tych negatywnych efektów jest wielu, którzy mimo wszystko bronią patentów na leki i mówią że mimo wszystko są one potrzebne. W jakiś sposób musimy przypilnować, aby pieniądze szły na badania leków. Inaczej w przyszłości żadne nowe lekarstwa nie będą wynalezione, i to jest jeszcze gorsze.

- Ponieważ tak tanio każdy może skopiować jakieś lekarstwo, którego badania kosztowały miliardy, to niestety musimy pozwolić przedsiębiorstwom medycznym dalej mieć monopol na nowe leki - mówią obrońcy patentów na leki.

Aczkolwiek to stwierdzenie do końca nie jest prawdziwe.

Pierwsza część tego rozumowania jest oczywiście prawdziwa. W jakiś sposób potrzeba zapewnić, że nawet w przyszłości będą istniały wystarczające fundusze dostępne dla badań leków. Aczkolwiek to, że właśnie patenty na leki powinny być tym jedynym sposobem, aby zapewnić te fundusze, to po prostu kłamstwo.

Dziś państwo płaci za badania

Już dziś państwowy sektor płaci główną część rachunku za lekarstwa we wszystkich krajach Europy, dzięki różnym systemom publicznej służby zdrowia. Tak więc już dziś to właśnie państwo finansuje badania nad lekami poprzez płacenie gigantycznych cen przedsiębiorstwom medycznym za ich opatentowane leki (NFZ w 2005 roku wydał 144 mln złotych na refundację).

Tak więc nie istnieje żadne Prawo Naturalne, które stwierdza, że patenty są jedynym sposobem do stworzenia funduszy potrzebnych do badań nad nowymi lekarstwami. Jeśli NFZ finansowałoby wprost badania nad lekarstwami i czynił ich rezultaty wolnodostępnymi, to mógłby to być równie sprawny model jak ten dzisiejszy czyli taki gdzie państwo utrzymuje prywatny monopol przedsiębiorstw medycznych.

Owo ważne pytanie to który model jest tańszy i bardziej efektywny jako sposób finansowania badań nad lekami. Ponieważ nie ma nikogo, kto by twierdził, że badania nad nowymi lekami są tanie. Przeciętna cena badań nad nowym lekiem to kwoty przewyższające miliard dolarów.

Z myślą, że to państwo odpowiada za główną cześć dochodów przedsiębiorstw medycznych, jest więc pierwszym rzeczowym krokiem sprawdzić jak duża część z tych pieniędzy w rzeczywistości idzie na same badania.

Dzięki Bogu jest to bardzo łatwo zrobić, ponieważ wszystkie wielkie przedsiębiorstwa medyczne publikują swoje roczne rezultaty w internecie. Dla przykładu możemy spojrzeć na cyfry:
- Novartis: http://www.novartis.com/annual_reports/2004/financial_highlights.shtml
- Pfizer: http://www.pfizer.com/pfizer/annualreport/2005/annual/p2005ar12.jsp
- AstraZeneca: http://www.astrazeneca.com/article/11183.aspx

Wszystkie wydają około 15% swoich dochodów na badania. Zaś te 85% idzie na wszystko inne i to według ich własnych sprawozdań. Te cyfry są typowe dla całej branży.

Pytanie: Czy system patentowy daje nam, podatnikom, naprawdę jak najwięcej możliwych badań za te pieniądze, które corocznie wręczamy przemysłowi medycznemu? A może istnieje inne usprawiedliwienie na to, że nawet same przedsiębiorstwa medyczne przyznają się, że zużywają aż 85% pieniędzy z zysku na inne cele?

Jeśli państwo alternatywnie przeznaczyłoby na badania i rozwój 20% dzisiejszego poziomu wydatków na leki, to te badania powinny otrzymać więcej funduszy niż dziś jest na nie przeznaczone poprzez refundację. Jeśli też rezultaty tych badań uczyni się publicznymi to otwiera się możliwość dla przedsiębiorstw medycznych, aby produkować nowoczesne lekarstwa bez żadnej potrzeby inwestowania w badania nad nimi. Wówczas nie potrzeba żadnych patentów na leki. To co zostanie z punktu widzenia państwa to płacenie za same lekarstwa.

Lekarstwa nieopatentowane będą tańsze

Jak będą wyglądały ceny lekarstw, jeśli patenty zostaną zlikwidowane? Odpowiedź na te pytanie możemy znaleźć poprzez doświadczenia, które mamy z generycznymi lekami pozbawionymi patentów. Na tym rynku już mamy taką sytuację, że różni prywatni producenci tych generycznych, bez patentowych, leków konkurują ze sobą i państwo kupuje najlepsze i najtańsze leki.

I to funkcjonuje!

Według raportu ze szwedzkiego zarządu ochrony zdrowia (http://www.socialstyrelsen.se/NR/rdonlyres/28878A08-2E49-47F9-A3E6-827AE0B8785C/3485/20051031.pdf) obniżka ceny leków, które zwolniono z patentów to 70% ze zróżnicowaniem od 39% do 89% (patrz strona 13 w pdf w języku szwedzkim).

Przy lekach generycznych sprawa dotyczy lekarstw, które mają więcej niż 20 lat. Przy nowych lekach cena nałożona przez przedsiębiorstwa medyczne jest znacznie większa, więc oszczędności wynikające z likwidacji patentów medycznych powinny być w rzeczywistości znacznie większe niż 70%. Aczkolwiek mimo wszystko wyliczmy i użyjmy konserwatywnie tę liczbę.

Zmniejszyć koszt w połowie i dać więcej pieniędzy na badania!

Cena za jeden preparat obniży się do 30% bez patentów. Nałóżmy 20%, aby pokryć przyszłe koszty badań według propozycji powyżej i rachunek państwa na leki obniży się do 50% tego co jest dziś. Zmniejszenie o połowę! W tym samym czasie dajemy więcej niż dziś pieniędzy na badania nad lekami.

Nie jest więc to pomysł warty przemyślenia?

Jakie więc istnieją argumenty, aby zatrzymać patenty medyczne i odmówić tym o 50% tańszym lekom i zwiększonym funduszom na badania leków?

Podsumowanie

Aby powtórzyć główne kwestie w propozycji:

Już dziś państwa Unii Europejskiej pokrywają, poprzez refundację, główną część dochodów przedsiębiorstw medycznych (według ich własnych sprawozdań). Z tych wszystkich pieniędzy, które zarabiają przedsiębiorstwa medyczne idzie tylko 15% na badania (również według ich własnych sprawozdań). Reszta, czyli 85% idzie na wszystko inne (głównie reklamę). Jeśli państwo będzie dawało 20% dzisiejszych opłat wynikajacyz z refundacji bezpośrednio na badania, powinno być więcej pieniędzy na te badania. Wówczas przedsiębiorstwa medyczne nie muszą prowadzić badań same i nie potrzeba wówczas jakichkolwiek patentów na leki, ponieważ te przedsiębiorstwa nie miałyby jakichkolwiek kosztów badań do odzyskania. Bez patentów obniży się cena na leki przynajmniej o 70%, kiedy te leki będą produkowane na konkurencyjnym rynku zamiast przez monopolistę.

Więc: W porównaniu z dzisiejszym systemem koszt pokrywany przez NFZ będzie 20% (na badania) plus 30% (za sam lek). W SUMIE 50% MNIEJSZA CENA ZA LEKI I MIMO TO WIĘCEJ PIENIĘDZY NA BADANIA.

Przeprowadzalne na poziomie Unii Europejskiej

Jedyny problem przeciwko powyższemu systemowi to to, że pojedynczo żadne państwo Unii Europejskiej nie może tego przeprowadzić na własną rękę. To jest prawda. Aczkolwiek na poziomie europejskim jest to jak najbardziej przeprowadzalne.

Europa jest wystarczająco wielka i bogata by móc z jednej strony sfinansować tak wielką część globalnych badań nad lekami, że nikt nie mógłby nas oskarżać, że przejeżdżamy się kosztem innych, a z drugiej strony by sprostować dyplomatycznej presji, która będzie się kierować przeciwko nam tego dnia, kiedy wybierzemy tę otwartą drogę.

Tak więc, aby powtórzyć pytanie:

JAKIE SĄ ARGUMENTY BY ZATRZYMAĆ PATENTY NA LEKI I ODMÓWIĆ OSZCZĘDNOŚCIOM I ULEPSZENIOM, KTÓRE TA OTWARTA DROGA OFERUJE?

Opinia Partii Piratów

Partia Piratów chce w perspektywie zlikwidować możliwość patentowania lekarstw, lecz uświadamia sobie, że to wymaga wprowadzenia także przez innych systemu finansowania kosztów badań nad lekarstwami. Uważamy przeto, że zmiana musi być przeprowadzona razem przez całą Unię Europejską.

Chcemy, aby rząd zbadał konsekwencje różnych alternatywnych systemów finansowania badań nad lekami, jak ta powyższa naszkicowana propozycja i wziął inicjatywę podniesienia tej kwestii na forum Unii Europejskiej.

Personal tools