Życie prywatne

From Partiapiratow

Ochrona prywatności

Przepis UE o przetrzymywaniu danych (http://www.europarl.europa.eu/oeil/file.jsp?id=5275032) opisuje jak przedsiębiorstwa telefoniczne i operatorzy sieci komputerowych w najbliższym czasie będą zmuszeni do gromadzenia informacji. O wszystkich rozmowach telefonicznych, o szczegółach używania internetu, jak i pozycji geograficznej podczas użytkowania telefonów komórkowych wszystkich obywateli krajów UE. To, jakimi metodami my wszyscy w Unii będziemy śledzeni jest mniej interesujące, niż zasady, do których będą się musieli stosować nasi nadzorcy. Kto nadzoruje naszych nadzorców? Wszystko, co może być nadużyte musi być transparentne, omawiane, monitorowane na bieżąco i śledzone przez niezależne grupy przedstawicieli wyborców. To jest jedyny sposób, aby móc zapewnić nietykalność życia prywatnego jak i aby społeczeństwo nie wydawało wielkich sum na bezużyteczne systemy kontroli. Tak się nie stało. Przepis triumfalnie wprowadzono w życie i w zasadzie całkowicie bez debaty pod pretekstem, że jest potrzebny, aby chronić nas przeciwko terrorystom. Jakoby...

Kto uważa na przykład, że jacykolwiek terroryści będą wysyłać do siebie e-maile w nie kodowanym tekście po wprowadzeniu tego przepisu? Oczywiście będą oni szukali innych nie nadzorowanych dróg komunikacji.

Człowiek czasami słyszy, że musi oddać troszeczkę swojej wolności, aby być bezpiecznym. Ziarnko do ziarnka. I jeśli się to połączy to faktycznie można gwarantować uwięzienie wszystkich żyjących w danym kraju Unii Europejskiej przestępców. W przypadku 39 milionowej Polski władza potrzebuje tylko miejsca dla 39 milionów osób. Oczywiście jest to trochę niepraktyczne, lecz aby uwięzić paru bardzo ciężkich kryminalistów to - chyba jest całkiem OK użycie wszelkich środków bez ograniczeń? I zebrała się miarka.

Posłowie w Polsce, majstrują przy retencji danych (http://7thguard.net/news.php?id=5213), na forum europejskim na szczęście są i ludzie, którzy wiedzą co mówią i tak na przykład poseł Bogdan Pęk podkreślając, że najważniejsza jest wolność obywatela, dodawał, że choć "trzeba zwalczać terroryzm wszelkimi dostępnymi środkami i sposobami, to nie może się to odbywać kosztem ograniczenia wolności człowieka". Poseł uznał, że dyrektywa nie spełnia celu, jaki sobie postawiła, gdyż prawdziwi terroryści i przestępcy będą potrafili ominąć kontrolę. Zdaniem posła dyrektywa "będzie natomiast służyć totalnej inwigilacji milionów wolnych obywateli".

Większość praw, które czegoś zabraniają opiera się na wyjątkowych przypadkach. JEŚLI zabijesz kogoś to otrzymasz tę i tę karę, JEŚLI ukradniesz coś w supermarkecie to czeka na ciebie kara pieniężna. Nawet kamery nadzorujące prędkość na szosach funkcjonują też w ten sposób, JEŚLI jedziesz za szybko to kamera robi ci zdjęcie. Przepis UE o przetrzymywaniu danych czyni na odwrót. Wszystko ma być zawsze kontrolowane i JEŚLI nie robisz nic kryminalnego to nie masz się czym przejmować. Oczywiście tak być może tylko, gdy warci 100% zaufania ludzie będą siedzieć u wszystkich dostawców internetu i zapisywać będą rejestr twojej komunikacji, i tylko warci 100% zaufania ludzie będą siedzieć na Policji i oglądać te rejestry, lecz jak możemy zagwarantować, że tak zawsze będzie? Samo dokonanie namiarów na ludzi o przeciwnych poglądach jest już normalną częścią w metodach organizacji prawicowo-ekstremistycznych i człowiek może podejrzewać, że będą oni skłonni poświęcić wielkie zasoby, aby móc się dostać do tych rejestrów. Nasze dane mogą też po drodze wyciec na zewnątrz i zostać wykorzystane np. do szantażu lub jako namiar dla telemarketerów.

Wszystko to, kiedy w krajach Unii Europejskiej do prasy wyciekają postępowania kryminalne. W Polsce też znane są przypadki wycieku danych osobowych, próby wykorzystania do nieuczciwych celów lub tworzenie baz danych, które nie powinny być nikomu potrzebne a jednak powstają za nasze pieniądze:

- Grudzień 1999 - straż graniczna znalazła na śmietniku w centrum Wrocławia dokumenty Towarzystwa Ubezpieczeniowego Allianz Polska. Były to m.in. umowy o zawarciu ubezpieczenia, protokoły szkód komunikacyjnych oraz wykazy kadry kierowniczej wrocławskiego oddziału Allianz. Formularze zawierały adresy oraz numery NIP i PESEL.
- Lipiec 1999 - na śmietniku w Białymstoku znaleziono dokumenty z prokuratury, Interpolu, policji, straży granicznej i urzędu celnego oraz zagranicznych organów ścigania.
- Marzec 2000 - na śmietniku we Wrocławiu znaleziono dokumenty Banku Zachodniego. Prokuratura oskarżyła cztery pracownice BZ o nieumyślne ujawnienie danych osobowych zawartych na wyciągach bankowych. Inspekcja bankowa wykazała, że formularze trafiły na śmietnik podczas sprzątania budynków oddziału.
- Październik 2002 - w Toruniu bezdomni znaleźli na śmietniku dane osobowe 40 osób. Dokumenty wyrzuciła firma Kopernik.pl.
- Kwiecień 2004 - z Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyniesiono 12 twardych dysków. Kierowca MSZ przewoził je z ministerstwa do magazynu rzeczy przeznaczonych do zniszczenia. Sprzedał je za 10 zł studentowi, który potem oferował dyski kilku redakcjom. Fragmenty ich zawartości opublikował tygodnik "Nie".
- Luty 2005 - na śmietniku w centrum Gdańska znaleziono kilkadziesiąt CV ze zdjęciami, nazwiskami, adresami i telefonami kandydatów ubiegających się o pracę w jednym z gdańskich pubów. W dokumentach były również ankiety i uwagi na temat niedoszłych kelnerów i barmanów.
- Grudzień 2005 - wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi oskarżył pięciu byłych funkcjonariuszy lubelskiej delegatury UOP o gromadzenie tajnych akt i używanie ich do szantażu.
- Kwiecień 2006 - do przedstawicieli Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego PZU dzwonił mężczyzna, który twierdził, że ma bazę danych klientów ZUS i chce ją sprzedać. "Gazeta Wyborcza" potwierdziła, że doszło do wycieku danych osobowych z ZUS. Sprawą zajmuje się wydział do walki z przestępczością gospodarczą.
źródło - Wprost online

Chcemy dać ministrom sprawiedliwości Unii Europejskiej parę rad za darmo: Nazwijcie ten departament, który będzie się zajmował przepisem UE o gromadzeniu danych "Urzędem Informacji" - wszystko inne będzie tylko fałszywą sztuczką marketingową. Wydajcie następnie ustawę, że cała poczta, która jest wysyłana w waszym kraju musi mieć formę pocztówki. Ci, którzy nie mają nic do ukrycia mogą się cieszyć milionowymi oszczędnościami, podczas kiedy personel sortujący poczt można zastąpić umundurowanymi policjantami.

Ci pierwsi, którzy są poddani nadzorowi w kontrolowanym państwie policyjnym są technicy i dziennikarze, którzy mogą odkryć i publicznie zdemaskować nadzór.

Personal tools